66hsqjleqe53d4r4vo05aghtyqo5tl

Mam na imię Alicja, mam 68 lat i mieszkam w Lesznie

8 grudnia, 2020
Autor: Adam

Nasze prawo dało możliwość osobom takim jak ja umorzyć zadłużenia, których nie jestem w stanie spłacić.

Tak, jak moja mama, nigdy nie bałam się żadnej pracy. Od dziecka byłam uczona niezależności oraz samodzielności, abym zawsze mogła sobie sama poradzić. Odpowiada temu również mój charakter – byłam dzieckiem niewymagającym specjalnej uwagi i tak też zostało.
Moje problemy finansowe mają swoje podłoże w niegospodarnym zaufaniu do ludzi. Rodzice ukorzenili w moim myśleniu, że nie ma złych ludzi – są po prostu mniej lub bardziej pogubieni i każdy zasługuje na drugą szansę. Wiele lat kierowałam się tą zasadą przez co jestem dziś gdzie jestem, ale nigdy nie miałam żalu o te prawidła do rodziców.
Obecnie jestem już babcią – wnuk jest taki jak ja – samodzielny.
Człowiek na pewnym etapie swojego życia musi podjąć decyzję w którą stronę iść. Czuję się zmęczona ciągłością zdarzeń. Wiem, że moje decyzje doprowadziły do trudnej sytuacji, gdzie zobowiązania sięgały blisko 50 tysięcy złotych.
Jestem wdową. Mąż zmarł w 2005 roku na raka mając 56 lat. Nasze małżeństwo było trudne ze względu na jego nałóg. Trwałam przy nim choć wiem, że gdyby musiał wybrać swoją rodzinę czy alkohol, to wybór niechybnie padłby na to drugie. Nie chciałam rozbijać rodziny ze względu na dzieci. Czułam, że jest zagubiony i za wszelką cenę chciałam mu pomóc. On natomiast otumaniony alkoholem nie chciał mnie słuchać, choć były momenty, że płakał przy mnie z niemocy.
Mąż brał zobowiązania bez mojej wiedzy dlatego, gdy zmarł, zostały po nim długi. Nie posiadałam majątku, który mogłabym sprzedać, żeby spłacić wierzytelności. Mieszkaliśmy w mieszkaniu komunalnym. Pracowałam wówczas jako krawcowa, mogłoby wystarczyć na samodzielne utrzymanie. Jednak, gdy na moją głowę spadło tak duże zobowiązanie – poczułam, że tracę grunt pod nogami. Dzieci były na skraju dorosłości, a ja nie mogłam im niczego zapewnić. Podjęłam decyzję o dodatkowym zajęciu – sprzątałam szpital i doglądałam pacjentów.
Ciężką pracą i nadgodzinami starałam się spłacić swój spadek, jednak ta sytuacja nie miała końca. Płaciłam, a długów przybywało choć sama niczego nie brałam. Poczułam, że podupadam na zdrowiu. Pojawiły się nocne duszności, nerwica i problemy z kręgosłupem. Mimo to pracowałam i trwałam w tym stanie jeszcze kilkanaście lat.
Spędziłam lata na gaszeniu pożarów w moim życiu, wywołanych przez osoby trzecie. Ponosiłam wszelkie konsekwencje decyzji z jakimi przyszło mi się zmierzyć. Dopiero, gdy znalazłam informacje o Upadłości Konsumenckiej, dostrzegłam dla siebie rozwiązanie. Nasze prawo dało możliwość osobom takim jak ja umorzyć zadłużenia, których nie jestem w stanie spłacić. Tego było już dla mnie stanowczo za dużo, więc postanowiłam spróbować, bo już nic nie miałam do stracenia.
Nie mogłam lepiej wybrać.

Jesteśmy otwarci na rozmowę z Tobą. Skontaktuj się z nami.

Każda historia jest inna, tak jak i jej bohater. Zrób pierwszy krok do nowego życia i pozostaw swoje dane. Skontaktujemy się z Tobą i znajdziemy rozwiązanie.

Zostaw kontakt, oddzwonimy