66hsqjleqe53d4r4vo05aghtyqo5tl

Mam na imię Stanisław, mam 38 lat i mieszkam w Poznaniu

2 września, 2021
Autor: Adam

Życie pisze różne scenariusze. Jako bohaterowie tej historii musimy sobie jakoś radzić, podejmować decyzje i brnąć w nie, bez świadomości czy są one słuszne czy też nie. Mam na imię Stanisław, mam 38 lat i mieszkam w Poznaniu. Opisanie naszej historii nie należy do najprostszych czynności jakie w ostatnim czasie dane mi było wykonywać. Bowiem […]

Życie pisze różne scenariusze. Jako bohaterowie tej historii musimy sobie jakoś radzić, podejmować decyzje i brnąć w nie, bez świadomości czy są one słuszne czy też nie. Mam na imię Stanisław, mam 38 lat i mieszkam w Poznaniu.

Opisanie naszej historii nie należy do najprostszych czynności jakie w ostatnim czasie dane mi było wykonywać. Bowiem trudno pisze się o chorobie najbliższych i stracie majątku życia.

Z żoną poznaliśmy się jeszcze za czasów studiów. Ze znajomości zrodziła się miłość i chęć wspólnego zamieszkania. Zaraz po studiach, gdy każde z nas znalazło pracę, postanowiliśmy wynająć coś swojego. Było to nieduże mieszkanie, ale pozwalało na życie we dwoje. Mieszkaliśmy tak kilka lat, w między czasie biorąc ślub. To były cudowne chwile.

Pewnego dnia żona oznajmiła mi, że jest w ciąży. Oboje nie posiadaliśmy się ze szczęścia. Wiedziałem jednak, że gdy pojawi się dziecko to mieszkanie w tak małym lokum nie będzie już dla nas komfortowe. Zaczęliśmy myśleć nad zakupem mieszkania. Rodzice żony oraz moi złożyli się dla nas na wkład własny i to dzięki nim udało nam się dostać kredyt. Miałem stabilną pracę i mogłem pozwolić sobie na zobowiązanie. Gdy na świat przyszła nasza córka Anna, poczułem ciężar jaki od tej chwili na mnie spoczywał – odpowiedzialność za dziecko, za żonę, za kredyt.

Pracowałem dużo, aby w domu niczego nie brakowało. Gdy córka miała kilka lat, przyszedł pierwszy kryzys. U żony wykryto raka piersi. To był cios, który sparaliżował mnie zupełnie. Ilość badań, diagnoz, pobytów w szpitalu byłą niezliczona. Żona zaczęła przyjmować leki, ale nowotwór zaczął postępować zbyt szybko. Najczęściej przy żonie była teściowa. Żałuję, że przez pracę, nie mogłem być z nią cały czas. Sytuacja była dla mnie a tyle trudna, że pracując myślami byłem zupełnie gdzie indziej.

Informacja o śmierci żony sprawiła, że straciłem kontrolę nad własnym życiem. Zacząłem coraz częściej sięgać po alkohol, aby uśmierzyć ból. Biłem się z myślami, bo wiedziałem, że muszę zająć się dzieckiem i nie pozwolić sobie na nieopłacanie kredytu. Jednak z drugiej strony był ten palący ból po stracie. Kolejnym kryzysem były obniżki pensji w pracy ze względu na cięcia budżetowe, sporo osób wówczas straciło pracę. Mi się udało i mogłem pracować dalej, ale za mniejsze pieniądze. Wypłata ledwo starczała na opłacenie kredytu, więc życiowo pomagała mi teściowa i matka. Zajmowały się Anną, gotowały, wspierały. Nie mogąc pozbyć się uczucia bólu, zaprzyjaźniłem się z alkoholem.

To był już kolejny kryzys, gdy w pracy odkryto, że jestem nietrzeźwy. Zostałem bez pieniędzy, żony i poczucia odpowiedzialności. Nie miałem na spłatę kredytu, więc w niedługim czasie odezwał się komornik. Ostatecznie zlicytował mieszkanie, a dług pozostał i ciągle rósł. Przeniosłem się z córką do mojej matki. Łapałem się różnych dodatkowych prac, ale żadna nie była w stanie pokryć rat. Czułem, że jestem w kropce. Zacząłem szukać pomocy. W ten sposób wpadłem na zagadnienie „ upadłość konsumencka”. Postanowiłem zapoznać się z tym terminem. Umówiłem się na bezpłatne spotkanie, na którym w przystępny sposób przedstawiono mi cały proces. Czułem, że muszę zmienić swoje życie, aby odbudować relację z córką, rodziną i zacząć od nowa. Zgodziłem się na napisanie wniosku i czekam na decyzję Sądu. Wiem, że zrobiłem coś bardzo głupiego, ale zawsze bardzo się starałem, aby było dobrze. Zdecydowałem się również na terapię, aby przerobić swoje traumy. Chcę być oparciem dla swojego dziecka, a nie kimś kto ciągnie je w dół.

Jesteśmy otwarci na rozmowę z Tobą. Skontaktuj się z nami.

Każda historia jest inna, tak jak i jej bohater. Zrób pierwszy krok do nowego życia i pozostaw swoje dane. Skontaktujemy się z Tobą i znajdziemy rozwiązanie.

Zostaw kontakt, oddzwonimy