Próba bycia samodzielnym nie zawsze przynosi oczekiwany rezultat. Natłok problemów, z którymi musiałem się zmagać sprawił, że kompletnie straciłem grunt pod nogami. Już wcześniej interesowałem się upadłością konsumencką, lecz ustawa jaka wówczas obowiązywała, kompletnie mnie skreślała już na samym początku. Zostało mi to gruntownie wyłożone w Eurece około dwóch lat temu. Powodem takiej negatywnej decyzji było tzw. „rażące niedbalstwo”, którego się dopuściłem podczas zaciągania zobowiązań. W pewnym momencie zacząłem brać chwilówki na spłatę poprzednich, co powodowało pętlę, a tym samym było negatywną przesłanką do ogłoszenia upadłości konsumenckiej.
W akcie desperacji, wyjechałem za granicę, aby podreperować swój budżet i uregulować zaległości w płatnościach. Wszystko szło dobrze i miałem głęboką nadzieję, że mój koszmar się skończy. Dobrze płatną pracę w najmniej spodziewanym momencie przerwała pandemia. Musiałem wrócić do kraju, ale było bardzo ciężko o pracę. Poczułem frustrację, ponieważ wszystko co udało mi się nadpłacić pracując za granicą, nagle zostało zniweczone, a odsetki zaczęły rosnąć od nowa. Kompletnie załamany tą sytuacją, postanowiłem poczytać o upadłości konsumenckiej. To co sprawiło, że oniemiałem to nowelizacja ustawy, która weszła w życie tuż po moim powrocie do kraju. Kolejny raz umówiłem się na spotkanie z Panem Bartoszem, aby zweryfikować te informację.
Na moje szczęście wcześniejsze błędy, które mnie dyskwalifikowały, nagle stały się nieistotne. Nowa ustawa przewidziała dla mnie rozwiązanie i mogłem ze spokojem zdecydować się na napisanie wniosku. Dzięki pracy całego zespołu mój wniosek zostanie złożony do Sądu już za miesiąc. Jestem bardzo zadowolony z takiego obrotu spraw. Przez cały etap współpracy miałem poczucie bezpieczeństwa, a to jest chyba najważniejsze.